Pokusa, grzech, spowiedź |
Aktualności | |||
Czwartek, 06. Sierpień 2009 12:56 | |||
Jerzy Stuhr przyznając, że publiczność Festiwalu Dwa Brzegi jest godna zaufania,
zasiadł w konfesjonale.
Kieślowski powiedział kiedyś: Wszystko jest już napisane. Teraz trzeba czekać na artystów, którzy za pieniądze tchną w postaci uczucia. Nie mam poczucia bycia artystą w wykonywaniu zawodu reżysera. Twórcą jedynie się bywa. W swojej działalności aktorskiej jestem tylko realizatorem czyjejś myśli. Właśnie dlatego w obejmowaniu całkowitej odpowiedzialności za dzieło filmowe istnieje pokusa, by na czas trwania filmu rządzić ludźmi. W pewien sposób manewruję publicznością. Ludzie są zmuszeni oglądać moją wizję. Oglądają historię moimi oczami. Często zastanawiam się: Czy mam prawo kierować emocjami odbiorców? Czy nie przekraczam jakiejś granicy? Podczas pisania scenariusza może pojawić się niebezpieczeństwo odczuwania perwersyjnej wręcz radości z kreacji postaci, ich przestrzeni i relacji. Reżyser powinien być natomiast organizatorem świata filmowego, nie jego demiurgiem. Nawet środki, które twórcy otrzymują na realizację filmu, mogą nieznośnie ciążyć, powodując zanik pewności siebie. Pojawia się wtedy trema związana z pytaniem: Czy moja myśl jest tyle warta? Świadomość kosztów i absolutnej odpowiedzialności za produkcję może sparaliżować. Podobnie jest z lękiem w doborze tematu. Utrata odwagi jest najcięższym grzechem, jaki może popełnić twórca filmowy. Artykuł pochodzi z bezpłatnego periodyku Festiwalu Filmu i Sztuki DWA BRZEGI "Głos Dwubrzeża" nr 6 Rozmowa Filmweb.pl z Jerzym Stuhrem na Dwóch Brzegach
|